Pora na recenzję mojego pobytu w WFFT.
Miłam okazję spędzić czas jako wolontariusz w szpitalu dzikich zwierząt co było niezwykłą okazją zobaczenia dzikich zwierząt południowo-wschodniej Azji z bliska, uczestniczenia w leczeniu i poznaniu realiów pracy tajskich lekarzy weterynarii pracujących codziennie z tymi niebezpiecznymi zwierzętami. Uważam, że jest to świetne miejsce, robiące wiele dobrego dla zwierząt, ale też dla ludzi z całego świata, którzy mogą tu przyjechać. Przy tym muszę podkreślić to jak dobrzy są tajscy weterynarze i jak wymagająca jest praca z tego typu zwierzętami!
Czy pobyt jest płatny?
Tak pobyt jest płatny i koszt zależy od tego w którym programie wolontariackim będzie się brało udział: Wildlife Hospital (czyli ten w którym ja uczestniczyłam) 400 euro/tydzień, Elefant Refuge 375 euro/tydzień i Wildlife Rescue Center 350 euro/tydzień.W tą cenę wliczone są wszystkie aktywności związane z danym programem, 3 posiłki dziennie i nocleg. Ponieważ cały czas będziecie przebywać na terenie WFFT. Oprócz tego koszty transportu z do na lotnisko (Bangkok jest oddalony około 2h jazdy samochodem) i wszystkie dodatkowe aktywności które chcecie robić np. Wyprawy do lokalnych świątyń, czy na plażę
Jak zorganizowany jest czas?
Wszystko zależy od programu, w którym będziecie brali udział. Ale w każdym z nich pracujecie 6 dni w tygodniu i macie jeden dzień wolny. Dzień zaczyna się szybko 6-6:30 i kończycie go około 17. W międzyczasie macie oczywiście przerwy, chociażby na obiad. Nie bójcie, nie będziecie czuli się przepracowani. Ale należy pamiętać, że jest to wykonywanie czynności fizycznych w tropikalnym klimacie.
Na jak długo można zostać?
Tak naprawdę ile tylko chcecie. Poznałam osoby, które zostawały na tydzień, cztery, albo… 10 tygodni. Moja sugestia jest taka, że jeśli planujecie zostać dłużej: spróbujcie wszystkich programów! Myślę, że dla lekarzy weterynarii i studentów ostatnich lat najatrakcyjniejsze będzie przebywanie w Szpitalu.
Pacjenci
Jeśli chodzi o pacjentów to można wymienić: słonie, tygrysy, niedźwiedzie malajskie, gibbony, makaki, kukangi małe, dzioborożce i… wszelkie inne dzikie zwierzęta. W szpitalu przeprowadzane są zabiegi na uratowanych zwierzętach, nad którymi się znęcano lub są zaniedbane. Jako wolontariusze macie możliwość uczestniczenia i obserwowania zabiegów, podpatrywania leczenia i zachwowywania się przy tych specyficznych pacjentach oraz ogólnie uczestniczenia w życiu szpitala i pomagania w każdy możliwy sposób. Oczywiście jak to w klinicznym życiu bywa: czasami może się dziać wiele rzeczy, a czasami dzień jest spokojniejszy co nie jest obce każdemu weterynarzowi. Czuję, że los mi szczególnie sprzyjał ponieważ miałam okazję obserwować procedury zarówno na tygrysach, słoniach, naczelnych, gadach i ptakach (dzioborożce to są moi absolutny faworyci chociaż potrafią być ekstremalnie niebezpieczne).
Zachęcam do zainteresowania się działalnością Fundacji. Możecie jako wolontariusz uczestniczyć w 3 różnych programach: pomocy dzikim zwierzętom, pomocy słoniom i w szpitalu (ta ostatnio opcja dedykowana jest lekarzom weterynarii, studentom weterynarii, pielęgniarkom weterynaryjnym i technikom – jednym słowem osobom zawodowo związanym z medycyną weterynaryjną). Praca wolontariuszy najczęściej zaczyna się o 6:30 rano i kończy o około 17. Organizatorzy uprzedzają, zereby pracować w tych warunkach (klimatu tropikalnego) należy być sprawnym fizycznie i przygotowanym (codzienne zimne prysznice przypomniały mi o mojej krótkiej
przygodzie z harcerstwem). Nocujecie i jecie posiłki na terenie Fundacji, która położona jest na terenie prowincji Phetchamburi, około 2 godziny jazdy samochodem z Bangkoku.
Podsumowując: niesamowite doświadczenie, polecam całym sercem wszystkim kolegom z weterynaryjnej profesji i po prostu entuzjastom dzikich zwierząt.